8.29.2013

PIERWSZY DZIEN, czyli...


...miesza mi się w głowie.


POPOŁUDNIE.

       Jeszcze będąc w Polsce nasłuchaliście się pawłowych wywodów jak to dziękuje bogom zniszczenia i chaosu za wasze pijaństwo. Pocieszał się on niecnym i niezbyt od niego zależnym planem uśpienia was poprzez, jak to mówił: "zbawienną wódeczkę". Mimo to przelewające się na waszych znienawidzonych przodach autokaru procenty absolutnie was nie usypiają. Wbrew wszelakim teoriom Zagumnego czujecie się pełni życia i energii. Dlatego też przeżywacie niebywałe katusze, siedząc w miejscu kolejną godzinę.

Dla dwumetrowego wielkoluda klasyczny autobus wycieczkowy to maleńka klatka...
       Wiercicie się w każdą stronę, nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji. To nie to co w wypadku klubowego autokaru. Wyklinasz na wszystkie strony niemożność wyprostowania nóg, podczas gdy Karol przegrzebuje swój plecaczek, który wydaje się być bez dna. Ilość powżywienia jaką przetransportował przy jego pomocy wystarczyłaby wszystkim ludziom siedzącym dookoła was. Przyglądając się ruchom Kłosa dochodzisz do wniosku, że zajadanie się będzie ostatnią przyjemnością jaka ci została. Mimo, że twoja torba już świeci pustkami znajdujesz w niej ostatnią ocalałą kanapkę. Na szczęście bez konfliktognnego mielonego...

- Pani kierownik... - słyszysz pomruk jednego z twoich przyjaciół siedzącego przed wami - ...chce mi się siusiu.

- Fabian, kuźwa! - reguje na jego słowa Kłos, przez co kawałeczki przeżuwanego jedzenia lądują na drzemającym przed wami Zagumnym. Całe szczęście nie powoduje to jego pobudki. Niczego nieświadomy Paweł ociera jedynie czoło, cały czas na siłę przymykając powieki. Ośmielasz się trącić przyjaciela po głowie, karcąc go za ten czyn spojrzeniem.

- No co?! - kwituje, marszcząc czoło - Moje plucie jest niczym w porównaniu do drzyzgowego jazgotu! Trochę taktu by się przydało, w końcu rozmawia z damą!

Spoglądasz w kierunku osoby, do której mówił Fabian i dębiejesz. To przewodniczka, która w tym momencie siedziała z delikatnie rozchylonymi ze zdziwienia ustami. Jej skrępowanie bardzo cię rozczuliło. Sama nie wiedziała, czy ma wybuchnąć śmiechem, pomóc chłopakowi, czy odgryźć się niemiło. Zatopiłeś wzrok w jej kręconych włosach, które przysłaniały fragment twarzy dodając jej tym samym powabności. Podziwiałeś jej rozbiegany i nieco skrępowany wzrok. Zauważłeś, jak przymknęła czytaną przez siebie książkę, podnosząc do góry swoje delikatne brwi... O dziwo zapomniałeś o głupiej sprawie Fabiana.
Tak, Wrona. Twoje myśli świadczą o tym, że za dużo już wypiłeś...
Na ziemię sprowadza cię głos spragnionej toalety ofiary.

- Ale ja muszę! - buntuje się po raz kolejny, mocno krzyżując nogi. Jego nerwowe podrygi w pewnym momencie przyprawiają cię o wybuch śmiechu. Nie jesteś sam. Towarzyszy ci bowiem blondwłosa piękność.
Serio tak pomyślałeś? "Piękność"? 
Potrząsasz otrzeźwiająco głową, momentalnie przyjmując kamienny wyraz twarzy.

- Nie umiesz tego obrać w jakieś piękne słowa? - prawisz przemądrzale, pocierając dłonią o podbródek. Czujesz się jak profesor Miodek, który niebawem wygłosi kazanie na temat pięknej mowy ojczystej. Przy okazji cały czas czujesz na sobie wzrok zaciekawionej tą sytuacją dziewczyny.

- To znaczy? - skrzywił się Fabian, którego dziki taniec coraz bardziej przybierał na sile.

- Powienieneś powiedzieć "potrzebuję skorzystać z toalety". Albo... - mruknąłeś zastanawiająco, unosząc do góry palec wskazujący - "Potrzebuję załatwić swoją potrzebę fizjologiczną".

- Potrzebę... - zająknął się, głośno przełykając ślinę - ...jaką!?

- No tak. Przecież łatwiej powiedzieć, że chce mu się szczać. - machnął ręką Zagumny, który od tej pory przestał nawet próbować zasnąć.

- Ha! A znacie kawał o "szczale"? - wtrącił Kłos bawiący się folią pozostałą z kanapki.

- Chyba "strzale"... - wychylił się zza fotelu urażony tym niedociągnięciem Guma.

- Nie "strzale", tylko "szczale"! - Karol puknął się w czoło, po chwili zwracając się już do Fabiana - Bo chodzi o to, że "SZCZAŁA" baba koło płota...

- Chłopaki, przestańcie, bo mi się coraz bardziej chce! - piskliwy głos Drzyzgi niósł się po całym autokarze.

- Wiecie, że jak się gada o wodzie w momencie "potrzeby" to sprawia to jeszcze większe ciśnienie na pęcherz? - poruszał brwiami Paweł, sugerując nam przejście do złośliwego działania.

- A ja ostatnio zgrałem sobie dzownek z szumiącą wodą! To taki strumyk płynący z wolna... - prychnął Karol, momentalnie sięgając do kieszeni po telefon. Widząc to zaśmiałeś się pod nosem, posuwając się do jeszcze bardziej drastycznego kroku. Przypomniałeś sobie o butelce, którą skrywa odchłań twojego plecaka...

- Bardziej zadziała na niego szum prawdziwej wody! - zacząłeś machać butelką przed fabianowym nosem, na co młody zacisnął mocno powieki.

- Chłopaki, bo ja już nie mogę! - wyjęczał, na co cały przód autokaru wybuchł niepohamowanym śmiechem. Nie zdawaliście sobie sprawy, że waszą głupią wymianę zdań usłyszy większość wczasowiczów.

- No, już koniec. Nie znęcajcie się nad nim, bo jak się zleje to ja w tym będe pływał, nie wy. - rzucił skrępowany tą sytuacją Zagumny, wywracając mocno oczami. Był strasznie poważny, rzekłbyś nawet, że najpoważniejszy ze wszystkich tu zgromadzonych ludzi. W trakcie żartu uśmiechnął się tylko nikle, momentalnie poważniejąc na dźwięk potęgującej się fali śmiechu.

- Kuźwa, ale z niego drewniak... - wymruczał pod nosem Kłos, chowając narzędzie zbrodni w postaci telefonu. Również zacząłeś pakować wodę mineralną, przezornie zwalczając niepotrzebny wybuch gniewu Pawła.

- Drawniak? Chyba Gumiak. - prychasz równie ciuchutko, schylając się pod siedzenie.

- Od dzisiaj to jego pseudo. - uśmiecha się przyjaciel, szturchając cię wymownie w ramię. Mała dawka złośliwości dotknęła w końcu i ciebie. Nic nie poradzisz na to, że nikła otwartość rozgrywającego nie przypadła ci do gustu. Minęło już sporo czasu i okazji, by w końcu się na siebie otworzyć. Widocznie nie dla upartego Zagumnego...

        Razem z Kłosem postanowiliście, że przestaniecie się znęcać nad Fabianem. Po szybkiej wymianie przepraszających spojrzeń z personelem autokaru, wskazaliście mu drogę do pokładowej toalety. Wkrótce po tym nastąpiła przerwa na jednej ze stacji benzynowych, gdzie już w spokoju mogliście rozprostować zastane kończyny.
Spacerek, toaletka, pożywionko i alkohol - klasyczne już zestawienie każdego postoju.
        Zaraz po tym znów szukaliście wygodnych pozycji w autokarze, znów poszukiwaliście w torbach jedzenia, które zakupiliście, znów narzekaliście... Przekleństwa pod adresem ciągnącej się podróży mieszały się razem z cichymi pomrukami śpiących po kątach pasażerów. Przyrzekliście sobie w ten czas, że to ostatni raz, kiedy tułacie się po świecie w ten sposób. Od teraz stawiacie na samolot. Raz, że będzie szybciej, dwa, że wygodniej, a trzy, że może traficie na większą rzeszę młodych ludzi. Pani przewodnik to zdecydowanie za mało.

- Dobra, mam już plan naszego pobytu. - niespodziewanie rzuca Zagumny, odwracając się do was z tabletem w ręku. Spojrzałeś na Kłosa spod ściągniętych brwi, klnąc w myślach na niechcianego, czwartego pasażera. Dokładnie przed chwilą udało ci się pierwszy raz zdrzemnąć.

- Słuchamy... - mlasnął Karol, podnosząc się na siedzeniu.

- Według planu wycieczki i pobytu nasze śniadania rozpoczyjnają się od 7:30 do 9:30.

- I co w związku z tym? - zapytałeś, ziewając niepozornie.

- W związku z tym wstajemy o godzinie 6 rano na poranny przemarsz, ewentualnie bieg.

- Co, kurwa?! - zerwał się Fabian, momentalnie odwracając się w waszą stronę. Gdy zauważył poirytowanego Zagumnego szybko ugryzł się w język - Bo wie pan... Chodzi o to, że biegam codziennie. Teraz przyszła kolej na upragniony tydzień wolnego bez ćwiczeń, a pan mówi, że wstajemy o szóstej i... biegamy?! - rzucił, nerwowo drapiąc się po głowie. Jego zwroty per "pan" rozbawiały cię, lecz dusiłeś to w sobie.

- Kondycja jest na wagę złota... - mruknął w ramach odpowiedzi, szukając czegoś w internecie.

- Ale w Spale nam wyrobią kondycję! - krzyknął Drzyzga, czym przelał szalę goryczy. Spała to dla Zagumnego przeszłość.

- Słuchaj no, gówniarzu... - zacisnął usta, bijąc się z myślami. W tym momencie spodziewałeś się długiego wywodu, w którym nie obejdzie się bez przekleństw w stronę Fabiana. Tymczasem usłyszaleś tylko głęboki i głośny oddech Pawła, który po opuszczeniu głowy wydusił z siebie cichutko kilka słów. - Ja nie jadę do Spały, dlatego musze o nią dbać na własną rękę.

Niewiadomo dlaczego, ale zrobiło ci się przykro. Przykro na widok zasmuconego Gumy, przykro na widok jego rezygnacji i braku radości. Może przedtem to był dla niego raj? Może to było całe jego życie? Teraz musi znosić faceta, który nie dość, że nie jest zbytnio ogarnięty, to jeszcze zajął jego tak długo okupowane miejsce w kadrze.

- Dobrze, Pawle... - silisz się na delikatny ton, przez co adresat podnosi z nadzieją głowę - ...będziemy z tobą biegać. Co jest w następnym punkcie?

Czujesz na sobie rozwścieczony wzrok Kłosa i Drzyzgi. Zapewne mają ochotę wygarnąć ci co myślą na temat przed chwilą podjętego w ich imieniu zdania. Wycofują się z tego, być może również mając na sercu zasmucony ton Pawła. Niemniej sam Gumiak zauważa ich nietęgie miny, krzywiąc się delikatnie.

- Dalej jest tylko cisza nocna, która trwa od godziny 22. Później zamykam wam drzwi i nikt nie ma prawa wejść do pokoju. To wszystko. - odpowiada odczepnie, szybko wracając na swoje miejsce. Masz żal do kolegów, że tak na niego naskoczyli. Masz żal, że mają do niego nieustanną pretensję o każdy czyn i słowo.
Jak ktoś może czuć się konfortowo, gdy zgraja facetów na których jest skazany walczy z nim na każdym kroku? 
Widzisz jeszcze, jak Karol fuczy na ciebie pod nosem. Widzisz, jak Fabian zarzuca wielkim fochem, z impetem nakładając kaptur na głowę i siadając na swoim miejscu. Nic sobie z tego nie robisz. Nie odzywasz się, nie usprawiedliwiasz, nie przepraszasz. Odwracasz się jedynie tyłem do Karola przyjmując wygodną pozycję do spania. Jak każdy się obraża, to każdy, o!
        Nawet nie wiesz kiedy udało ci się zasnąć. W krainie snów przypadła ci mara z udziałem dziewczyny, co do której masz mieszane uczucia. Blondwłosa przewodnik hasała z tobą po łące, z każdym ruchem ofiarując  ci uśmiech. Rządek jej białych ząbków powodował przyjemne ciepło rozchodzące się po całym twoim ciele, powodował, że też nie mogłeś przestać się śmiać. Jak w klasycznym romantycznym filmie przewróciliście się na miękką trawę, wpadając sobie w ramiona. Zarzuciłeś jej wątłe ciałko na siebie, spoglądając w jej zielonkawe oczy. Miałeś wielką ochotę, żeby spróbować jej malinowych ust, lecz była szybsza. Delikatny pocałunek wcale nie trwał długo. Odsunęła się od ciebie, żeby w pewnym momencie, zaskakująco szybko odpiąć twój pasek od spodni, wolnym ruchem zsuwając je na dół. Zaskakuje cię jej bezpluderyjność, ale w żadnym wypadku nie zamierzasz protestować. Pomagasz jej w tym, a gdy spodnie znajdują się na wysokości twoich kolan zatrzymuje się, jakby nie mogła sobie poradzić z ich ściąganiem. Romantyczny film przeradza się w "American Pie" czy którąkolwiek z części "Strasznego filmu". Męczycie z nimi oboje, walcząc z wszystkich sił. Dręczy cię świadomość, że okazja na przyjemne chwile z nieznajomą ucieka bezpowrotnie. Nagle trąca cię mocno w prawe kolano, powodując okropny bół. Syczysz nieprzyjemnie, momentalnie otwierając oczy i zauważając...

- Kłos, cholera jasna! - szybko podnosisz swojego przyjaciela, który grzebiąc w torbie pomiędzy twoimi nogami wyraźnie czegoś szuka. Odciągasz go od siebie pewnym ruchem, z przerażeniem spoglądając w jego równie przestraszone oczy.

- Gdzieś cię dotknąłem? - przełkął panicznie ślinę, rzucając torbę na swoje miejsce.

- Nie... - wypuszczasz z siebie powitrze - Na szczęście nie.

Dalej nie możesz wyjść z szoku, w duchu usmiechając się na myśl o wybrykach swojej wyobraźni. Zdecydowanie tego typu sny to coś, co mężczyźni lubią najbardziej.

- To teraz przesuń się drogi Wroniksie, bo mam tajną misję. - wymamrotał Kłos, ponownie sięgając po plecak. Tym razem starał się zachować  neutralną odległość.

- Jaką kurwa tajną misję... - mruczysz pod nosem, unosząc jedną brew z ciekawości. Karol przystaje wtedy na moment, rozglądając się po uśpionym autokarze.

- Powiem ci tylko tyle, że zastępca Panoramiksa musi donieść magiczny napój do ostatniej ocalałej wioski trzeźwości.

- Kłosik, siadaj, bo majaczysz... - klepiesz go po ramieniu, a on w końcu znalazł to, czego poszukiwał, czyli butelkę wódki. Po chwili waszego zastanowienia dopadają cię wszelkiego rodzaju myśli. Z tego co pamiętasz siedzieliście tutaj oboje. Karol spał oparty o okno, ty oparty o siedzenie znajdujące się przed tobą... - Jak ty w ogóle stąd wyszedłeś?!

- Mam swoje sposoby.

- Gdzie byłeś przez ten czas?! - syczysz przez zęby, zaciskając dłoń na jego nadgarstku. Czujesz, że dobiegająca od niego woń alkoholu przybiera na sile.

- Zostaw mnie, musze szybko wracać tam skąd przyszedłem! - wyjęczał, wyrywając się z twojego uścisku - Chcesz być współwinny tragedii, która ogarnie ostatni bastion polskości?!

- Jakiej tragedii, Kłos, kurwa?! - wyrywa ci się głośno.

- Wódka się nam skończyła. 

Po skinieniu głową przyjaciela - odwracasz się do tyłu. Tam zauważasz grupkę starszawych imprezowiczów, wśród których siedzi wesolutki Fabian z pustą butelką w dłoni. Gdy tylko cię zauważają machają do ciebie przyjaźnie, szepcząc coś pod nosem. Już wiesz, że Karol podłapał pijackie towarzystwo na swoim poziomie...

- Tragedia to będzie, jak reprezentanta polski posądzą o pijaństwo. - wywracasz oczami - Nie tak dawno temu narzekałeś, że nie będzie ciekawie z takimi starymi wapniakami, a tu proszę...

- Nie dramatyzuj, kuźwa! - Kłos machnął ręką, pociągając cię za rekaw - Chodź lepiej ze mną!

- Nie... - wyrywasz się, pocierając zaspaną twarz - Ja już nie piję.

Do abstynencji zmusiły cię sny, głupie zachowania kolegów i chęć normalnego egzystowania następnego dnia. Nie wyobrażasz sobie zwiedzania w towarzystwie ogromnego bólu głowy i butelki wody. Gdy tylko usadowicie się w jednym miejscu będziesz mógł sobie pozwolić na tego typu harce. Teraz chcesz trzymać rękę na pulsie.
         Trzeźwiejesz i czujesz się niewyraźnie. Jedyne na co masz teraz ochote to okropnie mocna kawa z dwoma łyżkami cukru i mlekiem. Słyszałeś, jak na początku wyjazdu przewodniczka wspominała coś o kawie, którą może przyrządzić w każdej chwili w autokarze. Mimo delikatnego skrępowania po wcześniejszym śnie zrywasz się na równe nogi, kierując się ku blondynce.

- Przerpaszam... - szepczesz, dotykając jej ramienia. Dziewczyna momentalnie podnosi na ciebie wzrok, uśmiechając się delikatnie. Pąsowiejesz na widok, który tak radował cię podczas snu. - Można poprosić o kawę z ekspresu?

- Nie będzie panu po niej niedobrze? - odpowiada, odkładając zaznaczoną na konkretnej stronie książkę. Po chwili każe ci podążać za sobą.

- Nie, dlaczego? - prychasz cichutko, nie chcąc zbudzić drzemiących w autokarze ludzi.

- Alkohol, a zaraz potem kawa... Byłoby szkoda, gdyby nagle panu serducho stanęło. - ku twojemu zaskoczeniu puściła ci delikatne oczko.

- Nikt by nie płakał. - machasz ręką udając całkowicie wyluzowanego.

- Koledzy na pewno. Jest pan dla nich taką oazą spokoju.

- Już zdążyła pani wyciągnąć takie wnioski? - drapiesz się po głowie, wyjawiając tym samym swoje skrępowanie. Dlaczego rozmowa z nią tak strasznie cię rozprasza? - Przepraszam w imieniu nas wszystkich.

- Absolutnie nic się dzieje. Przynajmniej będzie wesoło. - dziewczyna podryguje w rytm puszczonej przez kierowcę, cichej muzyki, po chwili ścinając cię radosnym spojrzeniem - Niech pan usiądzie, to trochę potrwa.

Dziwnie czujesz się, gdy osoba w twoim wieku zwraca się do ciebie w ten sposób. Masz mieszane uczucia co do tego, czy zaproponować jej przejście na "ty". Nie znacie się wcale, ba! Nie planujecie poznać się dogłębniej. Łączą was tylko stosunki "zawodowe" podczas których to ty jesteś klientem, a ona wykonuje swoją pracę czerpiąc przyjemność ze zwiedzania i dzielenia się wiedzą. Sam nie wiesz, czemu intryguje cię jej postać, ale wraz ze znikającym w twoim organiźmie alkoholem przekonujesz się do zdania, że nie jest to dziewczyna dla ciebie.
A może jest? A może to tylko pozory?

- A... - wyduszasz z siebie niechcący, nie bardzo wiedząc co skusiło cię do jakiegokolwiek rozpoczynania rozmowy. Wymyślasz coś na szybko, uśmiechając się głupio -...kiedy dotrzemy do hotelu? 

- Zostały nam dwie godzinki drogi. - dziewczyna posyła ci uśmiech, a tobie drętwieją nogi. Znowu masz przed oczami ten sen... - To będzie nocleg tranzytowy.

- Jaki nocleg? - wracasz myślami na ziemię, na co oboje śmiejecie się z twojego gapiostwa - Przepraszam, nie bardzo orientuję się w tego typu terminach.

- W takim razie zapraszam obok mnie. - podaje ci pachnącą kawę, wskazując na wolne miejsce z przodu - Wszystko panu wyjaśnię.

Przystajesz na jej propozycję w dalszym ciągu nie wiedząc, jak się zachować. Całe szczęście to ona zajmuje cię rozmową, oszczędzając ci żmudne wymyślanie tematów zastępczych. Rozmowa klei się wam wspaniale, co pozwala ci na odrobine rozluźnienia. Dowiadujesz się, jak pokochała Bałkany jeszcze będąc dzieckiem, jak za dawnych czasów, kiedy to jej mama pracowała jako przewodnik zabierała ją na niektóre wycieczki, bardzo ciekawie opowiadając o wszystkich odwiedzanych przez nią miejscach. To ona zaraziła ją chęcią dzielenia się wiedzą. Dowiedziałeś się, że mieszka w okolicach Łodzi, że jej rodzice poznali się na jednej z wycieczek, że nienawidzi swojego niskiego wzrostu i najchętniej przejęłaby od ciebie te dwa metry...

- Tak poza tym to... - w pewnym momencie wyciągnęła rękę w twoim kierunku - ...Wiola jestem. Wiola Ciechowska.

- Miło mi cię poznać. - po raz pierwszy czarujesz ją uśmiechem, przez co delikatny rumieniec wkrada się na jej policzki - Andrzej Wrona.

`*`

Mamy potrzebę Fabianka, mamy focha Gumiaczka, mamy pijackie podbijanie krainy Galów przez Kłosa i mamy zapoznanie Wronki z Wioletką. ;>
Można chciec czegoś więcej? ;)

20 komentarzy:

  1. Guma, mój drogi przybyszu, jak ja cię lubię!:D
    Towarzystwo pijące zawsze znajdzie ekipę!:D I to właśnie stało się w przypadku Kłosika i fajtłapy Fabiana. xD
    Poprzedni rozdział to była oaza śmiechu, za to w tym już są poszlaki miłosne... Wrona, Andrzej Wrona i owa Wioletka? :D No proszę, w takim wypadku czekam na rozwój sytuacji :)
    Ciekawe, czy Kłos i Drzyzga zgodzą się na możliwe usidlenie Wronki... O ile go usidlisz:P
    A czy Guma o tym wie? :D

    Genialne opowiadanie, kolejne pozwalające mi na płacz ze śmiechu oraz miłe rozluźnienie. Azaliż pisz, droga Patrycjo, kolejne wakacyjne losy czwórki wariatów.:D

    W wolnej chwili zapraszam na rozdziały:
    www.hope-and-faith-love-and-tears.blogspot.com
    www.usmiechem-zmieniaj-swiat.blogspot.com

    Pozdrawiam serdecznie. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Szczerze kocham to opowiadanie! Normalnie brzuch boli mnie ze śmiechu. A Gumę to już w ogóle uwielbiam ! :D Ogólnie ich przepychanki słowne z Gumiakiem są nie dość ,że rozbrajające to mega bawią. A jak docina Fabianowi to leżę i nie wstaję. Nie wiem czy dla nich, ale dla mnie te 'wakacje' w ich wykonaniu będą wyśmienite! Tak narzekali na wapniaków, a tu proszę, pijackie orgie się urządza z nimi na tyłach. Tydzień picia, to wątroba może nie wytrzymać panie Kłos :D Ohooh ktoś tu się chyba zauroczył panie Wrona i coś czuję ,że mimo wszystko te wakacje będą owocne, zwłaszcza dla Endriu jest chodzi o sprawy sercowe :)

      Ściskam ♥

      Usuń
  3. HAHAHAH, nie no Fabianek miszczu!
    Ale mi się smutno zrobiło, jak "Gumiak" mówił o Spale :C
    Pumo- WRACAJ !
    uhuhuhu Endrju i Wiolka ;D
    POZDRAWIAM i do następnego ! ;)

    P.S. założyłam konto na blogspocie, więc pełnoprawnie komentuje! XD

    OdpowiedzUsuń
  4. smutno sie zrobiło jak Guma mówił o Spale :C
    Fabian miszczu xD
    czekam na rozwinięcie akcji ;p
    a gdzie samojebki? :D
    czekam na następny :3
    w wolnej chwili zapraszam:

    http://bledy-i-pomylki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. No to widzę , że Guma już zaczyna ustalać zasady :D Biedny Fabian, koledzy mu dokuczają....
    Za to Kłosu się świetnie bawi :) No i oczywiście Wronka i Wiola :D
    Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba
    Czekam na koleje
    Pozdrawiam , Luna :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Przygotuj się na to, że przy każdym rozdziale będę się zachwycała Gumą. Chwała Ci za to, że wpadłaś na ten pomysł. I Fabianem też się będę zachwycała. W ogóle wszystkimi rozgrywającymi świata, bo strasznie lubię rozgrywających. Może dlatego, że są moimi kolegami ,,po fachu". Nie ma to jak bycie rozgrywającą xD Boziu, Wronka tu tak nie zaprzeczaj, że Wiola to panna nie dla Ciebie, bo wiadomo jak to potem będzie. Kłos mnie powala w tej historii. Cały czas się śmieję, czytając rozdziały. Czekam na kolejny. I sama zapraszam Cię na dwudziesty rozdział: http://grasz-wygrywasz.blogspot.com/2013/08/dwadziescia.html Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Możecie mnie mieć już dość, ale Jeśli masz ochotę pragnę zaprosić cię na nowy projekt z Zatorskim Pawłem w roli głównej http://nadpobudliwie.blogspot.com/ Pozdrawiam :d

    p.s. ja tu wrócę. jeszcze mam rozdział do nadrobienia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wszystko nadrobione. Nie będę się za dużo rozpisywać, bo szczerze mi się nie chce. jutrzejszy dzień mnie dobija.
      To opowiadanie jest wyjątkowe, takie inne. W innym stylu.
      Na początku rozwalił mnie sms's od Piotrusia. Potem przybycie Gumiaczka i to wojsko. Wszyscy latają do Chorwacji, tylko nie ja. Rozwala mnie Paweł i to, że jest taki drętwy. I relacja z Fabianem. Zazdrośnik. Zrobiło mnie się go nawet szkoda :( Chociaż uważam, że jego czas już minął.
      a wronek. jakby nie pasował do nich i pana 3D. Wiolka go urzekła mimo wszystko.
      pozdrawiam. iśka

      Usuń
  8. Naranjo, wiedz że Cię uwielbiam i Twoje teksty sprawiają mi masę śmiechu. Dziś nie dam rady napisać już nic więcej, po prostu to kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej, boje się Gumy. Jestem inna i zawsze się go bałam i zwłaszcza te jego teksty do Igły na Igłą Szyte, te 'Krzysiu pytaj mnie jak mnie nagrywasz' koszmar z dzieciństwa.
    Szkoda, że Piotruś nie pojechał na tą wycieczkę.
    No i Wrona podrywa. I ten jego sen, mam nadzieję, żę coś z tego wyniknie, nie kac jak po imprezie z 'wapniakami' chłopaków,

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za spam, ale nie widzę zakładki do tego (albo jestem głupia)

      Nowy rozdział (pierwszy) na 'Heroicznej Naiwności' czyli pierwsze spotkanie W.Włodarczyka z Łucją http://heroicznanaiwnosc.blogspot.com/
      Nowy rozdział (trzeci) również na ' W świecie ciszy' czyli jak Michał Kubiak rozstaje się z dziewczyną ciszamoimswiatem.blogspot.com

      Zapraszam serdecznie !!
      Pozdrawiam Annie

      Usuń
    2. Naiwność- czym ona jest? Czym się charakteryzuje ? Czy młoda Łucja mimo samotności okaże się naiwna i zaufa jemu, młodej gwieździe Skry? A może wręcz przeciwnie- naskoczy na niego i zniechęci? Tego wszystkiego dowiesz się w pierwszym rozdziale heroicznanaiwnosc.blogspot.com

      Pozdrawiam Annie

      Usuń
  10. Serdecznie zapraszam na nokaut szósty :)
    http://znokautowane-uczucia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. W końcu jestem;) I muszę przyznać, bardzo ciekawy rodzaj narracji wybrałaś. Och biedny Guma, wcale się nie dziwię że nie przepada za Fabianem, ale trochę ostro to okazuje. Jak by nie było to nie jego wina, że jest w kadrze. Niech mu trochę odpuści;P
    Andrzej już sobie znalazł towarzyszkę podróży co?;D

    Fajny początek, zobaczymy jak będzie z kontynuacją;)
    Pozdrawiam Lizak;*

    P.S: Czy Karol Kłos zabrał Żytnią, czy Złotego Kłosa?

    OdpowiedzUsuń
  12. Serdecznie zapraszam na nokaut siódmy :)
    http://znokautowane-uczucia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. genialnie! uwielbiam Twoją wyobraźnię, te rozbrajające teksty i całokształt opowiadania.
    oby między Andrzejem, a Wiolą coś zaiskrzyło. :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://siatkarskie-something-beautiful.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na http://sliwkowe-powidla.blogspot.com/ gdzie właśnie pojawił się pierwszy "konkretny wpis" z wyjaśnieniami i kawałkiem opowiadania. ;) Liczę na szczeeeerą opinię, bo początki zazwyczaj nie wychodzą mi dobrze, a zaległości postaram nadrobić się w tempie ekspresowym, jednocześnie przepraszam za tak długą nieobecność, rozbestwiłam się przez wakacje i te sprawy.

    Buziak!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest git majonez, a nawet musztarda, niczego mi nie brakuje :D
    Powiem Ci, że się rozmarzyłam i zatęskniłam za wakacjami, czytając ten Twój rozdział... Przydałyby się kolejne dwa miesiące leniuchowania i odwiecznego dylematu, zjeść śniadanie, czy czekać na obiad. ;)
    Lubię takiego Wronkę, całkiem inny, niż w pozostałych historiach, które mam przyjemność czytać. Mam nadzieję, że nic nie odwali przy Wiolce, bo wydaje się być naprawdę fajną dziewczyną. Albo że ona nic nie odwali. Albo Gumiak (gratki za wymyślenie takiego przezwiska, padałam ze śmiechu :D)!
    Mam nadzieję, że wybaczysz moją nieobecność. :3

    Ściskam i czekam na więcej,
    A.
    sliwkowe-powidla.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. #uwaga #spam #szukam #czytelników #tak #bardzo #zdesperowana #wow #uszanowanko

    Czasem czytam te śmieszne, żółte karteczki, które nalepiałeś w każdym widocznym miejscu i uśmiecham się lekko.
    Dziś mogę odpowiedzieć Ci na dwa pytania, które mi w nich zadałeś.
    Tak, wyszłabym za Ciebie za mąż, nawet gdybyś nie zarobił takiej sumy, o jakiej pisałeś.
    Tak (chociaż nie wiem, jak w innych warunkach to byłoby możliwe), zakochując się w kimś innym, nadal kochałabym Ciebie. Miejsca na tę Miłość nigdy nie braknie mi w moim sercu.
    Nie pamiętam, czy pierwszy dzień, kiedy Cię spotkałam, był ostatnim, w którym płakałam z błahego powodu. Wiem jednak, że był jedynym, który zmienił moje życie. Czekam na takie następne, dlatego Rzeszów, dlatego studia.


    http://siegnac-po-ksiezyc.blogspot.com/ zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń