...widzę Cię.
PORANEK.
Nie przeraża cię godzina 5:50. Mimo, że nigdy nie byłeś rannym ptaszkiem a deszczowa aura przykro okrasza przednią szybę twojego samochodu, czujesz w sobie masę energii. Dobry nastrój spowodowany jest jedynym tak wyjątkowym tygodniem w roku. Tygodniem, który upłynie pod znakiem wyśmienitej zabawy i dobrego towarzystwa.
Przed momentem dołączył do
ciebie twój dobry przyjaciel, niebawem spotkasz się z kolejnymi dwoma kumplami. Można chcieć czegoś więcej?
Zmierzacie w stronę Dworca Centralnego, gdzie umówiliście się z
pozostałą dwójką. Doskonale pamiętasz, jak jeszcze na początku sezonu
PlusLigi obiecaliście sobie wspólne, szalone, otoczone aurą
tajemnicy wakacje.
Chcieliście
wypocząć w męskim gronie. Ty zapraszałeś jednego znajomego, Karol
drugiego. Postanowiliście, że do samego końca nie zdradzicie kogo
przyłączyliście do waszej paczki. Dodatkowo rzut monetą zdecydował,
który z dobranych towarzyszy wybiera miejsce waszego pobytu. Padło na
twojego kumpla. CAŁE SZCZĘŚCIE.
Czekałeś na ten dzień
z utęsknieniem, a już szczególnie pragnąłeś go od momentu
zaprzepaszczonej szansy na brązowy medal. Chcesz o tym jak najszybciej
zapomnieć, chcesz porządnie naładować akumulatory przed pierwszym w
swoim życiu sezonem Reprezentacyjnym. Dobrze wiesz, że wspólny wyjazd
będzie ku temu najlepszą okazją.- Przez ten tydzień żyjemy zgodnie z zasadą "3D"! - zakomunikował twój przyjaciel, Karol, wygodnie rozsiadając się w fotelu pasażera - Zgadzasz się na to, drogi Wroniksie?
Odkąd tylko pamiętasz potrafił on podnieść cię na duchu. To niespokojna dusza, dzieciak w dwumetrowym cielsku, rasowy typ - niepokorny, którego nikt nie jest w stanie okiełznać. Właśnie za to go uwielbiasz. Przy nim nigdy nie wieje nudą. Uśmiechasz się na samą myśl o waszych dawnych wybrykach, kątem oka zauważając, jak spogląda na ciebie z uniesioną do góry brwią.
- W ciemno? Przy tobie? - zanosisz się głośnym śmiechem, cały czas mając w pamięci niedawny natłok myśli - Nigdy!
- Uważaj, żebyś nie żałował! To moja autorska zasada. - unosi się gniewem, po czym wyliczając główne cechy swojej teorii zaczyna wymachiwać rękoma przed twoimi oczami - 3D, czyli: dzika plaża, drinki i dziewczynki. Idziesz na to?
Po raz kolejny wybuchasz śmiechem, podziwiając pomysłowość swojego kumpla. Mogłeś spodziewać się tego typu odpowiedzi. Dobrze wiesz, że uwielbia on upalne klimaty, równie gorące kobiety i niekoniecznie wysokiej jakości alkohole. Mógłbyś strzelać w ciemno, że zachomikował w swojej walizce hektolitry wszelakich wyskokowych trunków. Absolutnie ci to nie przeszkadza. Dobrze wiesz, że tego typu specyfiki mogą tylko ubarwić wasze tygodniowe spotkanie.
- Zgoda, idę na to... - odpowiadasz z powagą, dukając pod nosem przezornie - O ile tam gdzie jedziemy będzie "dzika plaża". Albo jakakolwiek plaża...
- Co to za wakacje bez plaży?! - wzdrygnął się, w przypływie złości zahaczając głową o górną tapicerkę.
- Kłosik, spokojnie bo mi dziurę w dachu wybijesz! - prychasz na widok jego przesadnego oburzenia. W duszy potwierdzasz owe zdanie, nie mniej każda forma odpoczynku jest ci na rękę. Ważne, że z najlepszymi przyjaciółmi.
- Jaką dziurę? - wyszeptał, badawczo obserwując miejsce bolesnego zderzenia. Po chwili potrząsa głową, by skarcić cię za odwrócenie jego uwagi od głównego tematu. - Co ty mi tu o dziurze... Zdradź tajemnicę skrywaną od października! Kto załatwiał ten wyjazd?!
- Cichy... - odpowiadasz z uśmiechem na twarzy, wspominając drugiego z kolei towarzysza podróży. Piotrek jest zupełnym przeciwieństwem Karola, nie mniej darzysz go równie wielką sympatią. - Cieszę się, że padło na niego. W końcu z naszej czwórki to Pit jest najbardziej ogarnięty. Każda chłodna kalkulacja w przypadku wyboru biura podróży jest na wagę złota, zgadza się?
- Zgadza. Zwłaszcza przy stanie mojego konta... - mruknął zastanawiająco Kłos, który specyficznym błyskiem w oku zasygnalizował nagły przypływ myśli - Czekaj, czy ty zasugerowałeś, że Nowakowski jedzie z nami?
Uśmiechasz się pod nosem na myśl o swojej niezawodnej intuicji. Zakładałeś, że dopiero co zrozumiał całą sytuację i tak w rzeczywistości było.
Wiedziałeś, że "z waszej CZWÓRKI to Pit jest najbardziej ogarnięty", ale skąd znałeś gościa Karola?
Nie minął tydzień od waszej umowy, a Karol nawet nie zauważył, kiedy zdradził ci swą tajemnicę. Jest strasznie roztrzepany...
Ciesząc się z przedstawienia mu całego wakacyjnego składu, kiwnąłeś głową twierdząco, potwierdzając obecność Piotrka. - Oszalałeś?! - jęknął Karol, unosząc się po raz kolejny - Jak my przy nim będziemy lachony wyrywać?!
Lament przyjaciela powoduje, że nie wytrzymujesz. Tym razem twój głośny śmiech zostaje zauważony nawet przez z wolna poruszających się na przejściu pieszych. Doskonale przecież wiesz, że Cichy Pit nie jest w rzeczywistości tak skrytym facetem, za jakiego ma go większość PlusLigi. Ty znasz jego zadziorny charakter, stąd też twoja propozycja wspólnych wakacji. Jesteś przekonany, że mimo jego początkowej nieśmiałości szybko wkupi się w wasze towarzystwo. Niestety Karol nie podziela twojego entuzjazmu. Gdy emocje stygną i pozwalasz odpocząć swojemu zmaltretowanemu od śmiechu brzuchowi - siły przyjaciela powracają. Po raz kolejny wesoło trajkocze ci nad uchem, jak gdyby dawne urazy w ogóle nie miały miejsca.
- Stary, kuźwa, nawet nie wiesz co dla ciebie przygotowałem!
- Jeżeli zamierzasz znowu uraczyć mnie jakimiś boracimi stringami, to ja serdecznie podziękuję... - prychasz pod nosem, posyłając mu delikatny uśmiech. Ciągle masz pamięci ostatnie urodziny podczas których otrzymałeś ten oryginalny prezent.
- Nie no, spoko, to nie są tanie rzeczy, a mamona z nieba mi nie spada. Wydałbym fortunę za gacie Borata w kolorach tęczy, zwłaszcza przy Twoich rozmiarach... - zmarszczył czoło na myśl o wszelakich wydatkach. Tu wyjawia się kolejna cecha Karola, która rozbraja cię pod każdym względem: jest potwornym centusiem. - Właśnie, zabrałeś je ze sobą? Podbijasz wraz z nimi dzikie plaże?
- Mam podbijać plaże przy pomocy stroju kąpielowego Borata?! - zanosisz się głośnym śmiechem... Po raz kolejny dzisiejszego poranka. - Niestety ich nie zabrałem.
- Eo! Bo zacznę podejrzewać, że mój prezent kompletnie ci się nie podoba! - Karol oplótł ręce na piersiach, obrażalsko fucząc pod nosem.
- Nie pasował mi do koloru oczu... - burknąłeś na odczepne - ...powiedzmy.
- Czyli sugerujesz, że mam ci kupić następne? - rozochocony Kłos przewiercał cię wzrokiem, który nie imał się podtekstów erotycznych. Już bardzo dobrze znasz ten zadziorny błysk w oku...
- Nie pierdziel, tylko chwytaj za telefon i dzwoń do Fabiana. - wywracasz oczami, czując, że wasza rozmowa zbacza na niezbyt właściwe tory. Tak patrzył tylko na obiekty pożądania. O zgrozo. - Zapytaj Młodego, czy już czeka na dworcu.
Taaaak, to cały skład: Karol, Piotrek, Fabian i ty...
Nie mija chwila, gdy dotykowe urządzenie spoczywa w rękach przyjaciela. Przezornie spoglądasz na niego, sprawdzając, czy nie lustruje wszystkich twoich wiadomości. Co gorsza! Czy nie przyszło mu właśnie do głowy, żeby zadzwonić do któregokolwiek z twoich żeńskich kontaktów. O dziwo stroni od tego typu wybryków. Siedzi jak wryty, sylabizując coś przy ledwo odblokowanym telefonie.
- Stary, masz wiadomość od Cichego. - przekazuje ci czarną "cegiełkę", wzbraniając się rękami od przeczytania jej treści
- Czytaj. - kiwasz głową, cały czas obserwując jezdnię. Bezustannie czujesz, jak spogląda na ciebie pytająco. - Nie patrz tak, tylko czytaj! Masz pozwolenie.
Przytaknął niemo na twój zdecydowany ton i momentalnie otworzył skrzynkę odbiorczą, w której doszukiwał się wiadomości. Po raz kolejny go rozgryzłeś - już na początku przeczytał wszystko strugając niewiniątko.
- "Cześć Andrzeju!" Jaki kuźwa oficjalny... - Kłos zmarszczył czoło, niepewnie drapiąc się po głowie - "Niestety nie zdołam do was dotrzeć, z czego jestem wielce niezadowolony."
- Nie dobijaj mnie... - krzywisz się delikatnie na myśl o zniweczonych planach - Serio tak napisał?
- Tak! Jesteśmy uratowani! Laski, przybywamy! - Karol podskoczył triumfalnie na siedzeniu, za co zgromiłeś go żałosnym spojrzeniem. Momentalnie spokorniał. - Dobra, spokojnie Wroniksie, już czytam... "Ale nie martwcie się, załatwiłem wam za mnie godne zastępstwo"... Ty, może jakąś zajebistą koleżankę?
- Wątpię. - uśmiechasz się pod nosem, ukradkiem zerkając na ekran telefonu - Koniec?
- Nie. Dodał jeszcze, że kiedyś rozmawiał z "zastępcą" i ten zaproponował mu ofertę podróży, którą w ostateczności wybrał, więc to temu kolesiowi mamy podziękować za wycieczkę. No i: "Życzę miłych wakacji, bawcie się dobrze na Chorwacji". Czyli jednak Chorwacja! - klasnął w dłonie, po raz kolejny fruwając pod sufitem z ekscytacji - Dalej jest bla bla bla... "I ucałuj... - zmarszczył brwi przełykając głośno ślinę - ...Fabiana z Kłosikiem." Nawet kuźwa nie próbuj!
- Nie zamierzałem. - ucinasz temat, cały czas przeżywając nieobecność Piotrka - Cholera, straszna szkoda, że odpadł.
- Nie marudź, przy mnie będziesz miał aż za dość atrakcji! Gdzie Kłos, tam panienek stos! - szturchnął cię w ramię, powodując maleńki uśmiech na twojej twarzy. Wiesz, że ma rację, wiesz, że wciągu tego tygodnia może się wiele zdarzyć. Wcale cię to nie przeraża. Na to właśnie czekasz. Podobnie jak twój współtowarzysz, który podryguje w rytm wymruczanej przez siebie melodii - Gdzie melanż, tam disco! Ichaaaaa!
- Co to za płytka? - szczerzysz się mimowolnie obserwując, jak Karol wkłada okrągłe cudeńko do twojego odtwarzacza.
- A to ten prezent, o którym ci mówiłem na początku, ale śmiałeś mi przerwać...
- Ja przerwałem?! - paradoksalnie wchodzisz mu w słowo - To nie ja podłapałem temat gaci Borata!
- Zamilcz chłopcze, bo zacna nuta płynie!
WŁĄCZ:
Zostajesz zmuszony do słuchania polskich hitów lat 90`nie mając prawa do wydawania swojej opinii na ten temat. Nie przeszkadza ci to zbytnio, tym bardziej, że tego typu radosne dźwięki nastrajają cię coraz bardziej pozytywnie. Jest lato! Czas szaleństwa i czas radości. Nie zamierzasz tracić ani chwili na zrzędzenie!
Niebawem
opuścisz zalany deszczem kraj w imię gorących promieni słońca na jednej
z kamienistych plaż. Tam będziesz mógł zatopić swe ciało w kojąco
chłodnej wodzie, popijać zimne piwko wieczorową porą, będziesz mógł
zawierać nowe znajomości i bawić się po świt na okolicznych dyskotekach.
Wtedy nie ma czasu na wstyd i skrępowanie. Jesteś sobą, szalejesz,
odbijasz sobie pracowity rok.
Czy sama ta myśl nie nastraja pozytywnie?
Nie wiedzieć kiedy docieracie pod Dworzec Centralny. Uciekając przed
deszczem skrywacie się w wielkim budynku, w którym czeka już na was
uśmiechnięty od ucha do ucha Fabian.- Aaaaaaa! - krzyczy z daleka, rozkładając w waszą stronę ręce. Radośnie przybija z wami piątki, po chwili tańcując wokół własnej osi w rytm wyśpiewanej z Kłosem piosenki. Masz ochotę zakopać się pod ziemię. - Nadeszło w porę lato, powiedz mi co ty na to...
- Słoneczko ładnie tańczy ma kolor pomarańczy. - Karol radośnie poruszając biodrami, puszcza ci zawadiackie oczko. Mimowolnie prychasz w głos nieśmiało wypatrując, czy zbiera się w okół was niechciana widownia. Tego typu harce na środku dworca nie mogą zostać niezauważone... Całe szczęście, że o tak wczesnej porze miotają się tu nieliczni.
- Przy tobie Wroniks płonę, me ciało rozpalone... - szturcha cię Drzyzga, poruszając wymownie brwiami.
- Błagam, nie dotykaj mnie. - odsuwasz jego rękę. Młody o dziwo nic sobie nie robi z twojego skrępowania. Cały czas uśmiecha się szeroko, zarzucając rękę na barki Karola. Stoją obok siebie podrygując w rytm muzyki i uważnie cię lustrując.
- Nie bądź taki drewniak! - rzuca w twoją stronę Fabian, podobnie jak Karol wyliczając ich złotą zasadę. Doskonale pamiętasz ją jeszcze z początku podróży samochodem. - Dzika plaża, drinki i dziewczynki czekają!
- Aaaa, Fabi podszkolił się w moim repertuarze! Będą z ciebie ludzie, młody! - Kłos dźgnął go w boczek, prawiąc głosem pełnym podziwu. Już widzisz, że dobrali się idealnie. Wiesz, że mają nieco podobne, szalone charaktery. Oboje są napalonymi podrywaczami i wielbicielami wszelakich alkoholi. Jest może jedna rzecz, która znacząco ich od siebie odróżnia: Drzyzga więcej mówi, a mniej z tego obraca w czyn. Zgrywa twardego macho, w rzeczywistości będąc niesamowicie nieśmiałym chłopczykiem.
- Wiesz, że Cichy odpadł z naszego czworokącika? - wtrącasz się w ich pochwalny śpiew, cały czas spoglądając spod żałośnie ściągniętych brwi. Liczysz, że choć trochę spokornieją pod wpływem tego tematu.
- Tak? - Fabian uniósł jedną brew, po chwili prychając śmiechem - Mała strata. I tak nie latałby z nami za laskami, nie?
- Ta, możemy się skupić na łowach! - potwierdził Karol, na co nie omieszkałeś wymierzyć sobie pełen zażenowania, srogi cios w czoło. Dobija cię myśl, że zaczynają swoje głupie gadki. Co gorsza - dopiero się rozkręcają.
- A co ty na to, drogi Karolu, żeby zrobić sobie sweet focie na dworcu? - poruszał brwiami Fabian - Oczywiście, jak zbierze się pełny skład!
- Tak mi mów, chopie!
- Jak bracia, Boże... - mruczysz pod nosem, uciekając wzrokiem do rozbawionych kumpli. Błądząc nim po wielkiej hali, przy jednym z głównych wejść zauważasz sylwetkę wysokiego, dobrze ci znanego mężczyzny. Po dokładnym przyjrzeniu się już wiesz z kim masz do czynienia. Momentalnie wciskasz się między przyjaciół, chcąc podzielić się swoim odkryciem. - Ej, ale jaja, chłopaki, patrzcie! Czy tam idzie Zagumny, czy mi się zdaje?
Spoglądali we wskazanym przez ciebie kierunku, mrużąc oczy. Mruczeli cicho pod nosem na znak zadumy, co rusz wzdrygając ramionami. Nie byli do końca pewni, czy to co widzą jest prawdą. Dopiero, gdy mężczyzna odwrócił się twarzą do nich, zdołali potwierdzić twoje domysły.
- Patrz jaki przypadek! - klasnął w dłonie Kłos, zrywając wzrok z rozgrywającego - Spotkać Gumę na Dworcu Centralnym, tachającego wielką walizę należy do rzeczy z natury science fiction! A tu proszę: niemożliwe stało się możliwe!
- Nooo, pewnie gdzieś wyjeżdża... - podrapał się po głowie Fabian. Wielkie odkrycie na miarę jego możliwości.
- Kuźwa, wyobrażacie sobie z nim wakacje? - momentalnie prychnął Karolek - Ja pitole, to by była masakra!
- A tu cię pierwszy raz zbesztam, mój drogi Kłosiku. To jest mój wzór. Ja się nim potwornie inspiruję, mam jego zdjęcia na ścianach i oglądam filmiki z nim w roli głównej. - Fabian oplótł ręce na piersiach, zawzięcie broniąc swojego idola. Popatrzyliśmy na niego z niedowierzaniem, na co zrobił równie wielkie oczy. - Pytacie skąd mam jego filmiki? Z ju tjube.
- Fuck je, jor Englisz is perfekt, bejbe! - prychnął Kłos, poruszając zabawnie brwiami. Mina Drzyzgi delikatnie zrzedła. Odnosisz wrażenie, że nie do końca zrozumiał słowa twojego przyjaciela.
- Yes, I don`t. - skwitowałeś, wywracając oczami.
- Śmiechy, chichy, a ja zawsze starałem się być takim dobrym rozgrywającym, jak on. Chciałem być takim stanowczym, twardym, nieustępliwym, zadziornym...
- Ty, kurna, on do nas idzie. - wtrącił blady jak ściana Karol. Zamurowało was wszystkich, a w twojej głowie momentalnie zaświeciła się czerwona lampka. Obawiałeś się, że nie zmierza ku wam bez powodu. Obawiałeś się, że to sprawka Nowakowskiego. Jeżeli to Paweł będzie jego zastępcą, wasze wakacyjne plany mogą obrócić się w pył. Ale nie chcesz dobijać się tą myślą. Na siłę szukasz wytłumaczenia tej sytuacji.
- Chce się pewnie przywitać. - wzdrygasz niepewnie ramionami, głośno przełykając ślinę. Czujesz się jak w głupiej, amerykańskiej komedii. Stoicie obok siebie podziwiając idącego w zwolnionym tempie Zagumnego, który nieuchronnie zmierza w waszą stronę. Zagumnego, który niegdyś siał postrach w reprezentacji: bezwzględnego i stanowczego człowieka. Zagumnego, który...
- Wy do Chorwacji? - przystanął, spoglądając na was rozbieganym wzrokiem. Wyrwał cię z zadumy, zasiewając w twoim sercu panikę.
- Wakacje są w końcu, trzeba odpocząć... - rzucasz niepewnie, drapiąc się po głowie. To pytanie powoli potwierdza twoje przypuszczenia.
- To dobrze. - uśmiechnął się nikle, stawiając przy was swoją torbę - Czyli jadę z wami.
Poczułeś, jak ugięły się pod tobą kolana. A jednak to wasz współtowarzysz. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, jak będzie wyglądał tydzień z jego udziałem. Fakt, nie znasz go zbyt dobrze, więc ciężko ci ocenić, czy jego obecność z góry skazuje was na nieudany wypad. Znasz jednak opowieści kolegów, którzy pół żartem - pół serio narzekali na jego humorki. Wzdychasz ciężko na samą myśl o nieznanym...
- WTF?! - wyczytałeś z ruchu warg Fabiana, który bezgłośnie wyrażał swoje niezadowolenie. Mimo, że przed chwilą radował się ze spotkania swojego idola, w tym momencie załamywał ręce. To kolejna jego cecha: myśli jedno, mówi drugie, robi trzecie.
- OMG! - wtórował mu Karol, którego wielkie oczyska niemal wypadały z orbit.
- LOL i RTFL... - podłapał ten pierwszy, co nie umknęło uwadze Zagumnego. Od razu przymknął powieki z zażenowania, mierząc młodszego rozgrywającego złowrogim spojrzeniem.
- Chłopcy, błagam. - przerwałeś ich głupią zabawę, wywracając oczami. Nie chcesz przecież, żeby nowy kumpel czuł się niechciany w waszej paczce. Choć "kumpel" to chyba za dużo powiedziane... - W ogóle to przedstawmy się sobie tak dokładniej. - wypaliłeś z głupa, drapiąc się niezręcznie po głowie - Nigdy nie mieliśmy ze sobą zbyt wielkiego kontaktu, więc...
- Dzień dobry, Andrzeju, Paweł Zagumny się kłania. - przerwał starszy rozgrywający, wyciągając dłoń w twoją stronę. Zaskoczył cię tą dosyć bezpośrednią reakcją. - Karola Kłosa też kojarzę... - wtrącił po chwili. Zamiast podać mu dłoń, zaczął groźnie wymachiwać w jego kierunku palcem. - Jak będziesz latał z tym aparatem i strzelał nam zdjęcia z dzióbkiem, to ci tego pysia ukręcę. Od dziś każda fota podlega autoryzacji, rozumiemy się?
Ledwo powstrzymałeś się od wybuchu śmiechu, słysząc groźny ton Pawła. Wiedziałeś, jaki potworny cios zadał twojemu przyjacielowi. Odebrać mu możliwość zrobienia sweet foci jest prawie równoznaczne z odebraniem mu życia...
- Ciebie Drzyzga znam aż za dobrze. - dodał Zagumny, najmocniej marszcząc przy nim brwi - Jak tam ciepła posadka w kadrze? Wspomnij czasem o tych, którzy pierwej zajmowali twoje miejsce.
Już wiesz, że to Fabian będzie miał najbardziej przekichane. Już wiesz, że Paweł nie darzy go zbyt wielką sympatią... W przeciwieństwie do ciebie. Nie masz pojęcia dlaczego, ale tylko ty zostałeś tu łagodnie potraktowany. W głębi duszy wiesz, że to wcale nie oznacza, że będziesz miał lekko.
- Wspominam zawsze o tobie, kiedy gram... - wydukał nieśmiało Fabian, opuszczając głowę w geście skruchy. Chciał chyba w ten sposób uzyskać choć trochę sympatii najstarszego faceta w waszym gronie. Chybił.
- Przeszliśmy na "ty"? - rzucił stanowczo Paweł, marszcząc wymownie czoło. Trochę zatkała cię jego reakcja. Zechciałeś choć trochę rozluźnić niesamowicie spiętą atmosferę.
- Panie Pawle, mam nadzieję...
- Nie, nie, Andrzejku, ty mów do mnie po imieniu. - wszedł ci w słowo, uśmiechając się delikatnie - Paweł jestem.
- W takim razie... Pawle. - podkreśliłeś jego imię, ukradkiem zerkając na Drzyzgę. Poczułeś się niezręcznie. Przesadna sympatia Zagumnego troszeczkę cię krępowała. - Mam nadzieję, że będziesz czuł się znakomicie w naszym towarzystwie.
- Mam nadzieję, że będziemy ze sobą współpracować. - odpowiedział stanowczo na twój łagodny ton. Zabrzmiało to dosyć groźnie. Współpraca z upartym Gumą? Aż ciarki przechodzą po plecach.
- Jak najbardziej. - wyszczerzył się nieco nieobecny Karol, co również zostało odpowiednio skomentowane.
- Co mówisz "jak najbardziej", jak nie wiesz, co chcę z wami zrobić? - przymknął delikatnie powieki, po chwili zwracając się do całej naszej gromadki. - Będziemy jak w wojsku, kochani. Regulamin poznacie podczas podróży w autobusie.
Delikatne ciarki zamieniły się w jeden wielki przeszywający cię na wskroś dreszcz. Nawet nie próbujesz sobie wyobrażać co miał na myśli mówiąc "będziemy jak w wojsku". Jedno jest jednak pewne: z góry wiadomo, kto będzie wami dowodził.
Wstajesz
o 5, biegasz, odżywiasz się wstrętną kaszą z gumowym mięchem i kleistym
sosem. Czyścisz toaletę szczoteczką do zębów i musisz przymknąć oko na
wyzwiska dowódcy kierowane w twoją stronę. Inaczej nie wyobrażasz sobie
wojska.
Całe szczęście przyjechał wasz
autokar. Łapiesz wszystkie swoje bagaże, biegiem udając się w stronę
białego wozu okraszonego różowym napisem. Już wiesz, że dzięki temu
wypatrzysz go nawet na wielce zatłoczonym parkingu. Pokaźna grupka
wczasowiczów pośpiesznie ładowała swoje walizki, podczas gdy wy
zdecydowaliście się to zrobić ostatni. Totalna cisza towarzyszyła wam do
momentu, aż biegiem, całą czwórką wpadliście do autokaru, by powalczyć o
dogodne miejsca.- Rzucamy się na tyły, panowie! - zaapelował w drzwiach Kłosik, pociągając cię za sobą. Następny wbiegł Fabian, który popychając waszą dwójkę starał się trzymać z daleka od swojego (już) byłego idola. Niestety wszechobecny zapał ostudził poważny ton Pawła.
- Stanowczo zakazuję wam siedzenia na tyłach.
- Nie chcesz tam siedzieć? - pytasz z troską. Czuć było nutkę zawodu w twoim głosie.
- Na tyłach strasznie trzepie, a w połączeniu z odorem alkoholu, który będziecie niewątpliwie żłopać miewam odruchy wymiotne. - skrzywił się niemiłosiernie na samą myśl o waszych domniemanych poczynaniach. Miał trochę racji, co do picia alkoholu, ale... Nikt wam tego nie zabroni, prawda? Prawdopodobnie razem z wami będzie pił cały autokar.
- Trudno, my idziemy. - wzdrygnął ramionami Karol, którego zatrzymałeś pewnym ruchem dłoni.
- Nie zostawimy go samego... - mruczysz do niego, po chwili zwracając się uprzejmie do Pawła - Gdzie proponujesz usiąść?
Staliście na środku autokaru jak ofiary, podczas gdy reszta pasażerów niezauważenie przemknęła pomiędzy wami, zajmując większość miejsc. Nim się zorientowaliście na zewnątrz nie było już nikogo. Jedynie pani przewodnik ośmieliła się wtrącić w waszą rozmowę.
- Drodzy panowie, został tylko przód. - oznajmiła ciepłym głosem. Rozglądając się po autokarze zauważyliście, że wszystkie miejsca, na czele z imprezowymi tyłami zostały już zajęte. Od niechcenia zerknęliście na przód. Przewodniczka miała rację. Zostały wam tylko dwa podwójne miejsca: jedno tuż za kierowcą i następne, zaraz za nim. - Zachęcam do ich zajęcia. Tymczasem liczymy się i ruszamy w drogę!
- Zajebiście, że nas zatrzymałeś. Straciliśmy najlepsze miejscówy! - wysyczał przez zęby Karol, mając do ciebie ogromną pretensję. - Aż mam ochotę za karę wysłać cię do siedzenia z Zagumnym!
- No to pójdę... - odwracasz się obojętnie, po chwili czując, jak przyjaciel krępuje twoje ruchy.
- Ale cię nie wysyłam. - puścił delikatne oczko, uśmiechając się szyderczo. - Większą złośliwością będzie wysłanie tam Fabiana.
- Jesteś okropny. - prychasz złowieszczo, pozwalając pozostałym dwóm towarzyszom zająć honorowe miejsca. Po jakimś czasie razem z Karolem spokojnie usadowiliście się zaraz za nimi, przy okazji waląc o miejsce przy oknie. Nie chciałeś robić zbędnego zamieszania, dlatego ustąpiłeś Karolowi. Niech zna twoje dobre serce.
- Panie kierowco. Widzę, że wszystkie miejsca zajęte. - oznajmiła blond włosa pani przewodnik, filmowo zarzucając swoją burzę loków na ramię. - Możemy ruszać!!
I ruszyliście. Bez zbędnych korków pomknęliście w stronę południowej części Polski. Pierwszy przystanek czekał was w Krakowie. Stamtąd zakopiańską drogą ekspresową, zmierzaliście w stronę słowackiej granicy.
Przed
wami męcząca podróż: cały dzień siedzenia na tyłku, z od czasu do czasu
pojawiającymi się kilkuminutowymi przystankami. Mimo tej przykrej
świadomości nic nie było w stanie zepsuć ci dobrego humoru.
Szczęśliwie
rozpakowani i wygonie ułożeni na chwilę zaprzestaliście zaciętych
dyskusji. W ten czas sen nużył cię przeokropnie. Nie byłeś
przyzwyczajony do tak wczesnych pobudek i w tym prawdopodobnie tkwił
problem. Gdy z wolna uciekałeś do krainy Morfeusza, poruszyła cię
kolejna gadka kolegów. Spod ledwo zamkniętych powiek zauważyłeś, jak
Fabian odwraca się do was, oblizując się ochoczo.- Czuję zbawienny dla mych nozdrzy zapach smażonego, soczystego, tłustego...
- Kto tu tak zasmrodził jakimś okropnym mięchem?! - dokończył za niego Paweł, gromiąc was groźnym spojrzeniem. Momentalnie otworzyłeś oczy, powoli rozbudzając się.
- Ale... - zająknął się Kłos, który z wolna przeżuwał jakąś bułkę - ...mięsko jest fajne.
- Capi w całym autokarze! - krzyknął Zagumny z pretensjami. Zaśmiałeś się pod nosem widząc, jak Karol niepewnie przełknął zawartość swoich ust, nieudolnie się tłumacząc.
- Mielone mamusi nie capią...
- Masz bułę z mielonymi? - oczy Fabiana zaświeciły z wrażenia. Jeszcze mocniej wtulił się w swój fotel, z cieknącą ślinką patrząc na trzymaną przez Karola kanapkę.
- Dopóki siedzisz w pobliżu mnie masz zakaz na mielone! - Paweł pogroził palcem, mocno zaciskając szczęki.
- Ale...
- Nie interesuje mnie żadne "ale", tam są drzwi! - wrzasnął, pokazując sugerowany przedmiot. Przeraziło to nie tylko was, ale i kierowców z panią przewodnik na czele.
- Panowie... - popatrzyła na was znad okularów, odsuwając niesforne, kręcone kosmki włosów z twarzy.
- Przepraszamy panią. - uśmiechasz się serdecznie, starając się odkupić tym winy swoich współtowarzyszy. Gdy tylko zerwała wzrok spojrzałeś błagalnie na przyjaciół. - Nie róbcie wiochy, błagam...
- Wiochę zrobił Kosok. - prychnął Karol znad ociekającej tłuszczem bułki, wlepiając wzrok w szybę. Akurat mijaliśmy jedną ze znanych stacji benzynowych - Patrzcie, reklamuje bagietkę z zielskiem na Orlenie. Kto by się tam jakąś sałatą odżywiał?!
- Nie mów nic, bo rozprowadzasz odór tego pieprzonego mielonego! - warknął pod nosem czerwony z wściekłości Paweł. Obawiasz się, że zaraz ponownie wybuchnie, dlatego przezornie szepczesz do przyjaciela.
- Zaniechaj walki z Pawłem, proszę...
- To co mam zrobić? - jęknął, bezradnie rozkładając ręce.
- Wynieś się na schodki w środku autokaru. - kiwnąłeś głową do tyłu, chcąc w jakikolwiek sposób przenieść mięsne zapachy z daleka od was.
- Ale tam znowu capi kibelkiem!
- Przeżyjesz... - wywróciłeś oczami, mimowolnie spoglądając w stronę powoli blednącego Zagumnego - W przeciwieństwie do kłótni z Gumą.
Nie chciałeś wyganiać przyjaciela, ale musiałeś zapobiec pierwszej wojnie w waszym gronie. Przez chwilę zacząłeś się zastanawiać do czego dojdzie w Chorwacji, skoro po niecałych dwóch godzinach jazdy nie potraficie ze sobą wytrzymać...
- Wroniks, tragedia! - słyszysz głos zbliżającego się Karola, który szybko doszukuje się swojego plecaka na podłodze - Napijmy się!
- Co jest? - otwierasz szeroko oczy z przerażenia.
- Pobłądziłem w autokarze, przy okazji robiąc małe rozeznanie... - wymruczał potajemnie, mrużąc oczy, by po chwili wybuchnąć - ...i jesteśmy najmłodsi z całej wycieczki! Tu są same wapniaki!
- Wyrażaj się o starszych! - momentalnie zareagował Zagumny, ponownie nabierając bordowych barw.
- Czuję się jak na pielgrzymce! Średnia wieku +50! - Kłos nic sobie nie robił z jego złości wymieniając efekty swojej obserwacji - Widziałeś te oblane zmarszczkami babska?
- Kobiety w kwiecie wieku bywają równie dobrymi kochankami, jak nawet nie lepszymi od nastolatek. - dołączył Fabian, który zwrócił się ku nam klęcząc na swoim siedzeniu.
- Ty miałeś jakąś kobietę, że takie morały prawisz? - ripostował Zagumny, unosząc jedną brew do góry.
- Ale patrz, jak mierzą nas wzrokiem! - Kłos nie zaprzestawał swojego monologu, pospiesznie odkręcając pierwszą butelkę wódki - Pewnie chcą wymusić naszą abstynencję... A ja się nie ugnę! Będę pił, bo lubię!
- Są starzy to nie mogą pić. - wzdrygnął ramionami Fabian - Patrzą, bo zazdroszczą...
- Filozof od siedmiu boleści. - nieustępliwy Paweł po raz kolejny postanowił się odgryźć - Akurat-mimo, że jestem starszy-przepiłbym cię pięć razy.
- No to Jan Sebastian BACH, bo tego towarzystwa nie zniesę. - roztrzęsiony Karol nalał sobie kieliszek alkoholu i potwornie krzywiąc się po jego spożyciu, kontynuował - Wyrywanie lasek poszło w las...
- Chociaż pani przewodnik jest młoda. - poruszał brwiami Drzyzga, niepozornie kiwając głową w jej stronę.
- Nie pocieszaj mnie! - wzdrygnął się Karol - To kujonka... Widzieliście, żeby choć na chwilę wyściubiła nosa znad książki?
- Ale nawet nie jest brzydka... - Fabi zerknął ukradkiem w jej stronę, co nie uszło uwadze Kłosa.
- Zerknij jeszcze raz i przyjrzyj się jej pudlowi na głowie!
- Czepiasz się jej, bo jest mądrzejsza od ciebie? - prychnął Zagumny, wywracając oczami.
- Nie prawda! To, że człowiek ma myślicielski wyraz twarzy i okulary na nosie nie świadczy o tym, że pozjadał wszystkie rozumy! Prawda Wroniks? - zirytowany Karol zaczął trącać moje ramie - Nie milcz tak, wstaw się za mną!
W tej chwili jakiś czas rozglądałeś się po autokarze w poszukiwaniu młodych osób. Nikogo nie znalazłeś... Poza nią. Zielonooka blondynka kompletnie zatracona w czytanej przez siebie opowieści na chwilę przykuła twoją uwagę. Wydawała się być delikatna, niepozorna, nieśmiała i słodka w każdym swoim poczynaniu. Mimo wszystko - nie była w twoim typie. Nigdy nie przepadałeś za tego typu poważną urodą. Uwielbiałeś odrobinę pikanterii... Ale mniejsza z tym. Szybko zerwałeś z niej wzrok, przyglądając się kumplom ze zdezorientowaniem. Powoli dotarła do ciebie ich dyskusja i wieść, że teraz to ty powinieneś wyrazić swoje zdanie.
- Moim zdaniem jest przeciętna... - wzdrygasz ramionami, pospiesznie sięgając po czekający na ciebie kieliszek wódki. Unosisz go ku górze, uśmiechając się nieśmiało. - Na mnie nie działają takie dziewczyny. No to Bach.
`*`
Witam po długiej przerwie i od razu zapowiadam:
-> w następnym tygodniu coś nowego na Naranji,
-> można już podziwiać zapowiedź ostatniego, planowanego w dalekiej przyszłości dzieła, co Ostatnim Mostem się zowie (można strzelać kto będzie głównym bohaterem),
-> polecam dodanie się do "Informowanych",
-> zapraszam na jeszcze ciepłego, dopiero co stworzonego blogowego ASKA.
-> zapraszam na jeszcze ciepłego, dopiero co stworzonego blogowego ASKA.
Co do rozdziału: Tak,
wiem. Prolog zapowiadał coś podniosłego, przepełnionego wielkimi słowami
o miłości... A ja wplatam tu czwórkę świrów, która nie jest do końca
poważna. :)
Na wszelkiego typu romanse przyjdzie jeszcze czas...
Na wszelkiego typu romanse przyjdzie jeszcze czas...
Już uwielbiam to opowiadanie! No to ładnie ich Pit wpakował. Guma po prostu rozwala system :D Aż jestem ciekawa co będzie się dalej działo
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejne
Pozdrawiam , Luna :)
Ty no po prostu bomba. czekam na nastepny ; )
OdpowiedzUsuńa tak w między czasie zapraszam do siebie ;)
http://marzenia-sa-po-to-by-je-spelniac.blogspot.com/
jeeeeezu, Kocham Pawła! z miejsca mówię, że Kłos działa mi tutaj na nerwy a Fabian... Fabian to przydupas,który ten irytuje :d do Andrzeja zastrzeżeń nie mam :d
OdpowiedzUsuńale ich Pit wrobił, jasny piorun! zapowiadają się całkiem 'dzikie' wakacje haha :)
Rozlozylas mnie przed snem na lopatki :D Czworka swirow to zdecydowanie za duzo, hahaha!
OdpowiedzUsuńBtw. Andrzej ♥
Padłam ze śmiechu. O Boże, mogłabym to czytać setki razy.
OdpowiedzUsuńNajlepszy i tak jest Guma moim skromnym zdaniem. Oni wszyscy mają nierówno pod sufitem także boję się, co może z tego wyniknąć. Piter ich trochę wrobił, nieładnie. I jeszcze zostawił na pastwę mojej Rudej Pumy. Boże, lubię Gumę. To chyba dobrze, nie? W ogóle kocham wszystkich polskich rozgrywających. Fabiana też tu uwielbiam. Kłos to przed tym wyjazdem musiał chyba wyjarać hektar jakiegoś zielska, bo jest niemożliwy. Wronka jaki spokojny, oezu. On i tak będzie miał ważniejsze sprawy na głowie, a mianowicie panią przewodnik, prawda? Jak tylko zaczęła się z nią scena to podejrzewałam, że to będzie ta nasza Wiolcia. No, i dopiero teraz mi wszystko pasuje, a mianowicie bohaterzy i te opisy co nad nimi napisałaś. I aż nie mogę się doczekać następnego. Ten Twój Zadziorny Prześladowca mnie powala i dziękuję, że stworzyłaś coś z Pawełkiem :D
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH, ja jebie, to jest zajebiste :D no nie mogę przestać się śmiać, serio :P hahahaha, no nie mogę Guma na wakacjach z nimi, to jakis armagedon totalny się szykuje. Co ten Nowakowski zrobił, boje się teraz o zdrowie psychiczne Fabio, bo to on chyba najbardziej cierpi, chociaż Kłosowi też sie dostaje :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać dalszych losów Rudej Pumy :D
No to chłopakom zapowiadają sie ciekawe wakacje pod okiem Pawełka;) czuję, że będzie śmiesznie:p pani przewodnik jednak odegra tu kluczową rolę:p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Już cię kocham, bynajmniej za początek tej historii! :P
OdpowiedzUsuńOczywiście będę wpadać, informuj koniecznie.
+nowe spotkanie i prolog na www.asertywni.blogspot.com u mnie. :)
Pozdrawiam, Camilla. :*
Ojacieżpierdziele! Przecież skoro to dopiero pierwszy dzień wspólnych wakacji, to ja nie wiem jak oni dotrwają do ich końca!
OdpowiedzUsuńObawiam się, że Paweł może ich psychicznie wyniszczyć, a zwłaszcza strachliwego Fabiana!
Pit? Jak on mógł to zrobić tym biednym chłopakom! :D
Zupełnie inna historia od tamtej, ja również nie znałam Cię od tej strony :P A jeśli chodzi o pasiaków, to niestety nie zostałam zaproszona do czytania i nie mogę wyświetlić strony :(
Pozdrawiam :*
Już mi się podoba ;D I oficjalnie kocham takiego Pawła. I Wronkę. I Kłosa z Drzyzgą też. ;D
OdpowiedzUsuńVE.
O matko! Takie wakacje to ja rozumiem :)
OdpowiedzUsuńInformuję o 2 rozdziale :d Całuję i pozdrawiam :*
Kasia
A mi przypadł do gustu właśnie Guma. I to najbardziej z całej rozwrzeszanej czwórki. Widać że średnio darzy sympatią Drzyzgę, no ale czemu się dziwić skoro go wygryzł z pozycji ;) Kłosik z Wronką dogadują się najlepiej, w końcu przyjaciele z dawnych lat :D No szkoda że nie ma Cichego, ale zastępstwo to im godne przyszykował haha. Pojawiła się blondynka, podobno "nie w typie". Z czasem pewnie się to zmieni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, S. :*
http://kochaj-mnie-mimo-wszystko.blogspot.com, zapraszam na #6 ;)
UsuńCzytałam rozdział o trzeciej w nocy i musiałam się hamować żeby nie obudzić połowy domu swoimi niepohamowanymi wybuchami śmiechu. Ładnie Pit załatwił chłopaków, swoją drogą już wiem skąd takie połączenie Gumy i tejże trójki! Cała czwórka totalnie rozbraja mnie swoimi tekstami, po prostu płacze ze śmiechu. Mimo ,że jest Guma i tak czuję ,że te wakacje będą wyjątkowo udane zwłaszcza dla Enriu :>
OdpowiedzUsuńŚciskam ♥
Uwielbiam to opowiadanie :3
OdpowiedzUsuńimpreza z Gumą to normalnie będzie przeżycie <3
czekam niecierpliwie na następny :)
zapraszam do mnie:
http://bledy-i-pomylki.blogspot.com/
Zapraszam serdecznie na nowy epizod na http://perversionvolleystory.blogspot.com/2013/08/perwersja-siodma.html :)
OdpowiedzUsuńojaaaaaciebiekurczaki*.*
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam, no i intryga Piotrka, chyba zostanie znienawidzony już do końca. Nigdy nie przepadałam za 'panem' Pawłem, a wrecz sie go bałam. I tak zostało.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Andrzejek pozna się bliżej z delikatną niebieskooką, i że te wakacje będą udane.
Naiwność jedna z potencjalnych chorób cywilizacyjnych. Ludzie robią wszystko by być w centrum uwagi, by być docenianym, często narażając się na szyderstwa, podobnie zrobiła Łucja, którą życie wystawia na kolejną próbę. Tym razem na swojej drodze spotkała Jego - młodego, obiecującego przyjmującego Skry. Co z tego wyniknie? Zapraszam serdecznie na PROLOG nowej historii.
heroicznanaiwnosc.blogspot.com
Pozdrawiam Annie